Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ARCHITEKTURA. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ARCHITEKTURA. Pokaż wszystkie posty

16.1.11

Lądowanie

Bliskie spotkania x 3:






Źródło 1-2: Materiały producenta. Źródło 3: Fot. Jarosław Kubiak via Gazeta.pl

Od góry: Lądowanie kosmitów w Johanneburgu (dwa kadry z filmu "Dystrykt 9"). Niżej: Lądowanie kosmitów w Warszawie.

_____
P.S.


Plakat filmu Earth vs. the Flying Saucers (1956) / Źródło: Corbis

4.12.10

Nagroda Pritzkera w dziedzinie literatury


Mężczyzna w okularach. Bohater prozy Thomasa Puchera GMBH

W listopadzie rozstrzygnięto konkurs na siedzibę orkiestry Sinfonia Varsovia. Do 19 grudnia przy Grochowskiej 272 można oglądać zgłoszone projekty.

Największe wrażenie robi praca architekta z Grazu, Thomasa Puchera. Na jednej z plansz Austriak wykonał rodzaj komiksu, którego bohater przenosi się w przyszłość, gdzie podziwia zrealizowany projekt Thomasa Puchera.

Zadziałało to jak samospełniające się proroctwo. Sąd konkursowy podzielił opinię Thomasa Puchera na temat pracy Thomasa Puchera i przyznał Thomasowi Pucherowi pierwszą nagrodę.

Trudno się powstrzymać, by nie zacytować fragmentów oryginalnego opisu projektu. Przed Państwem: Thomas Pucher (przypisy -- 7410Z).

_____
Czas bliżej nieokreślony, chyba trzecia kadencja Hanny Gronkiewicz-Waltz. Narrator zaczyna od krótkiego wstępu:
Zazwyczaj nie chodzę do tej części miasta zbyt często. Warszawa to silne zagadkowe miejsce, ale większość jej miejskiego życia odbywa się po drugiej stronie Wisły.
"Warszawa to silne, zagadkowe miejsce". Dobre, dobre!
Lecz dzisiaj zdobyłem bilety na koncert światowej sławy Orkiestry Sinfonia Varsovia, który akurat odbędzie się w jej nowym budynku -- tym, którego otwarciu media poświęciły niedawno wiele uwagi.
Teraz, uwaga, trudny fragment:
Interesujące jest to, że widownia chwaliła ją nie tyle za ikoniczność, ale w rzeczywistości co uderzyło ją najbardziej, to gęsta atmosfera i aranżacja sceniczna przestrzeni i elementów - wyczuwalna interpretacja architektoniczna klasycznej kompozycji oraz - a zwłaszcza przede wszystkim - geniusz Fryderyka Szopena i muzykalność przechodząca najśmielsze marzenia.
Nie chwytamy. Widownia chwaliła nowy budynek za geniusz Fryderyka Chopina? Czy może orkiestra była chwalona za architektoniczną interpretację? Nieważne. Jedźmy dalej:
Jechałem ulicą Grochowską. Początkowo nie zauważyłem niczego.
Spoko, brachu. Nic nie straciłeś.
Nagle pojawiła się przede mną ogromna powierzchnia. Nie do końca budynek - najwyraźniej coś w rodzaju przestrzeni unoszącej się nad kilkoma starannie odnowionymi budynkami. Niczym zamarznięta chmura opadła z nieba - tworząc intymne miejsce ciszy, pośród zgiełku dobiegającego z otaczającego miasta.
Ta "zamarznięta chmura" jest prostokątna, ma dwadzieścia metrów wysokości i wykonano ją z betonu.
Nie było widać żadnego wejścia.
Upss!
Taksówka zawiozła mnie na podjazd...
Wziął taksówkę! Sprytnie. Własnym strach przyjechać, bo coś odkręcą.
Dopiero teraz zrozumiałem, że cała ta masa unosiła się w jakiś sposób bez widocznych konstrukcji ani kolumn - trzy metry nad ziemią, wysoko na około dwadzieścia metrów, o długości prawie stu metrów. Pod nią migotała intensywna zieleń, pas oszałamiającej świeżości i natury, jakby park czy krajobraz.
Zaczyna trochę nudzić, ale czytajmy:
Park był zielony - w rzeczy samej. Nie mogłem oprzeć wrażeniu, że byłem częścią romantycznego obrazu. W wodzie pływały łabędzie, ptaki w dużych wolierach - śpiewały, niektórzy z Papagenos rozmawiali z publicznością (...) Mieszanka tej sceny ze współczesnymi gośćmi przybyłymi na koncert - w swoich garniturach od Prady i Gucci'ego - była bardziej ponadczasowa...
Wreszcie ktoś porządnie ubrany na tym Grochowie! Pamiętajcie, bez wdzianka od Prady i Gucciego lepiej się tutaj nie pojawiać.
Tak urzekło mnie to preludium...
Nas też urzekło, nas też!
Dopiero wtedy zauważyłem, że po ścianie spacerują ludzie; w jednym rogu była nawet jedna wiolonczelistka grająca Suitę na wiolonczelę Bacha nr 1 Preludium.
Uczcijmy minutą ciszy tę bohaterską kobietę.
Dalsza relacja przypomina relacje osób, które przeżyły śmierć kliniczną:

Dostrzegłem coś jakby ogromną oświetloną przestrzeń wewnątrz ściany. Chyba ją znalazłem.
Narrator wchodzi do środka. I robi coś... coś... trochę dziwnego z..
...pasmami pełnymi ludzi unoszących się na sobie nawzajem. Powoli dotykając się w kilku miejscach, a następnie unosząc się ponownie, by utworzyć pomiędzy sobą przestrzeń i odstępy.
Nam się podoba ten opis. Ciekawe, czy Hanna Gronkiewicz-Waltz to czytała?
Potem następuje chwila ostatecznej ekstazy:
Prawdziwa arena, ogrom muzyki, instrument z zamrożonej muzyki.
Ufff. Ziemia się zatrzęsła!

_____
Wyrazem literackiego kunsztu Thomasa Pulchera GMBH jest, że otoczył cały teren dwudziestometrowym murem z betonu i opisał swój projekt ani razu nie używając słowa "mur".

Teraz rozumiemy, co ma na myśli Eryk Mistewicz, mówiąc, że w marketingu najważniejsza jest narracja.

_____
Obejrzyjcie sami: (Tutaj >)

23.7.10

Smutek architektów (na zdjęciach)



W "Tygodniku Powszechnym" o smutku architektów:

Niektórzy wzruszają się oglądając "Przeminęło z wiatrem" albo słuchając Cecilii Bartoli. Mnie się tak robi na widok funkcjonalistycznej architektury z lat 30. Nie muszę jeździć daleko. Trzy przystanki od domu. 


Osiedle przy Podskarbińskiej powstało w 1937 roku. Dziewięć bloków ustawiono, zgodnie z awangardowym kanonem, wzdłuż linii północ-południe. W prostopadłych łacznikach mieściły się wspólne pralnie i suszarnie, dziś przerobione na mieszkania. (Reszta w kiosku)

A tutaj jeszcze trochę zdjęć Tomka Frycza.
Klub Sportowy "Orzeł"...






...i robotnicze osiedle TOR, przy Podskarbińskiej. Stan obecny.





26.6.10

Jak się morduje stare domy?



Obchodzimy stulecie urodzin wielkiego architekta Macieja Nowickiego. W dzisiejszej "Gazecie Wyborczej" jest duży artykuł Anny Cymer.

A gdybyście chcieli zobaczyć jedną z dwóch warszawskich realizacji Nowickiego, wpadnijcie na Grochów. Tylko nie odwlekajcie wycieczki. Trzeba się spieszyć!

Tak wygląda siedziba Klubu Sportowego "Orzeł" przy ulicy Podskarbińskiej. Zbudowano ją w latach 1938-39.









Dziwicie się, że jest w takim stanie?

Ja nie. Widziałem to już nieraz.
Oto krótka instrukcja zabijania niewygodnych budynków.

_____
Punkt 1.
Budynek zostawiamy do namoczenia. Wybite szyby, dziurawy dach i pogoda zrobią swoje. Jedna zima wystarczy, ale dla lepszego efektu możemy poczekać dwa lata.

Punkt 2.
Uzyskujemy ekspertyzę, że dom już się nie nadaje do remontu. Jeśli Punkt 1. został wykonany prawidłowo, to i z Punktem 2 nie będzie trudności.

Punkt 3.
W trosce o bezpieczeństwo obywateli przystępujemy do prac rozbiórkowych.

Punkt 4.
Po pierwszym dniu pracy koparki robi się trochę zamieszania. W "Gazecie Stołecznej" ukazuje artykuł "Ratujmy zabytek!". Nie przejmujemy się i dalej robimy swoje.

Punkt 5.
Po dwóch dniach pracy koparki na miejscu zjawia się pani konserwator i wyraża zaniepokojenie losem tej jednej ściany, której jeszcze nie zdążyliśmy zrównać z ziemią. Obrońcy zabytków grożą nam prokuratorem.

Punkt 6.
Zachowujemy kamienny spokój. Przypominamy, że ta rudera nie była nawet wpisana do rejestru zabytków, a na dodatek zagrażała bezpieczeństwu przechodniów. W "Gazecie Stołecznej" ukazuje się kolejny artykuł. Tymczasem ostatnia ściana sama się wali.

Punkt 7.
Wyrównujemy teren i budujemy gustowny apartamentowiec. W dowód naszego przywiązania do przeszłości ozdabiamy pierwszą kondygnację okładziną z cegły klinkierowej. Wymyślamy jakąś fajną nazwę. Na przykład "Zabytek Apartments", "Stara Fabryka Park" albo "Zburzona Villa Residence".
_____

Tak to się robi na Grochowie.

Oczywiście mogę się mylić. Może w tym wypadku będzie inaczej? Modernistyczny pawilon nie zniknie i nie zobaczymy w tym miejscu nowego apartamentowca pod nazwą "Nowicki House"...


Fot. 7410Z

14.2.10

Wiklina



Ładny widok. Światła nad budową Stadionu Narodowego. Jedno mnie trochę martwi: prace postępują i wkrótce w tym miejscu zobaczymy - no właśnie... - Stadion Narodowy. Jak pamiętamy, obiekt ma nawiązywać formą do wiklinowego koszyka (przez co będzie swojski i narodowy).

Nic nowego pod słońcem. Poniżej amerykański biurowiec. Też nawiązuje.


Patrz: The World's Ugliest Buildings

3.5.09

Projektant Havel


2003, Václav Havel opuszcza Praski Zamek.

- A na jakich krzesłach będą siedzieć symfonicy? - pyta prezydent.
- Na takich samych, jak publiczność.
- Czyli równie okropnych - wzdycha Havel.
- Rzecz w tym - odpowiada ktoś ze współpracowników - że nie mamy innych.
- I naprawdę myślicie, że będę przemawiać z takiej brzydkiej mównicy?
- Czy mamy jakąś inną?
- Pewnego dnia - deklaruje Havel - będę miał ładną mównicę. Jeszcze nie teraz, ale kiedyś będę miał.

Całą rozmowę zarejestrował Pavel Koutecký podczas przygotowań do uroczystości na Praskim Zamku na początku lat 90. (z setek godzin takich materiałów powstał film "Obywatel Havel").

W 2002 roku Havel napisał: "Ważna sprawa: im bardziej wstrętna wydaje mi się polityka, tym bardziej się zwracam w stronę różnych zamkowo-estetycznych spraw, które przez lata zaniedbywałem..."

To chyba zbyt surowa ocena. Przez trzy kadencje prezydent zabiegał o renowację Hradu i adaptację zamkowych wnętrz. Dzielnie walczył nawet o drobne szczegóły wystroju.
W filmie słyszymy, jak szykuje się do wywiadu telewizyjnego:
- Chcę, żeby na biurku stał wazon Šípka*), przynieście go z mojego gabinetu. Ludzie muszą się przyzwyczaić, że widzą jego prace w moim otoczeniu! Wazon albo żyrandol.

Nietrudno zgadnąć, że postawieni wobec alternatywy "wazon albo żyrandol", współpracownicy przynoszą wazon...

*) Bořek Šípek - architekt i designer. W latach 1992-2002 nadworny projektant Praskiego Zamku. Tutaj: żyrandol Rudolf, więcej na stronie www.boreksipek.cz



"Obywatel Havel" w "Kinotece".
Pozostałe cytaty: Vaclav Havel, "Tylko krótko, proszę", Znak, Kraków 2007

30.4.09

Każdy pałac ma swojego megalomana

Łamigłówka z hiszpańskiej gazety La Vanguardia: połącz budynek z odpowiednim dyktatorem. Projekt: Studio LAMOSCA z Barcelony.



(Kliknij, żeby powiększyć)