2.10.10

Przywracanie (przedwojennego kształtu)


Nowy Plac Unii, czyli Kuryłowicz zamiast Supersamu. Źródło: Materiały inwestora (via Gazeta Wyborcza)

Byłoby uczciwiej, gdyby inwestorzy mówili: "Burzymy ten dom, żeby postawić coś nowego i zarobić górę pieniędzy".

Niestety wolą tłumaczyć, że działają w imię jakiejś wyższej racji. Ostatnio jest nią "przywracanie przedwojennego kształtu". Wygląda, że chwyt jest skuteczny.

"Już przed wojną w miejscu Supersamu miał stać drapacz chmur" - tak "Gazeta Wyborcza" anonsuje początek prac budowlanych w mokotowskim Ground Zero.

Rzeczywiście, w latach trzydziestych urbaniści planowali w tym miejscu budowę siedemdziesięciometrowego gmachu Polskiego Radia. To wystarczy, żeby siedemdziesiąt lat później pod wizualizacją nowego biurowca napisać: "Wieżowiec wraca na plac Unii Lubelskiej".

Tamten budynek nigdy nie powstał (chociaż, jak zapewnia autor artykułu, w 1939 roku ogrodzono już teren budowy). Stefan Starzyński nie zmartwychwstał. Nikt też nie zamierza realizować projektu Bohdana Pniewskiego (poniżej).


Źródło: Skyscraper City

Ale to nieważne. Grunt, że wreszcie wiadomo, po co zburzono Supersam. Po to mianowicie, żeby w 2010 Stefan Kuryłowicz mógł "nawiązać do pomysłów poprzedników".

Jest przy tym równie wiarygodny, co Bogusław Linda w roli Wieniawy.


Na planie filmu "Bitwa Warszawska". Źródło: Agencja Gazeta

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz