18.4.10

Okładka miękka, podniszczona



Genialnie prosty pomysł. Wrzucać na okładkę najciekawszy fragment powieści (a w dobrym kryminale każdy fragment powinien być najciekawszy).

Na przykład taki:
Pomyśleć, że za trzy dni ma nadstawiać głowy razem z człowiekiem, któremu właśnie uwiódł żonę. Ohyda! Splunął z obrzydzeniem. Najchętniej sam by na siebie napluł. (Auguste le Breton, "Klan Sycylijczyków").
Albo taki:
To mówiąc Lechowicz jednym haustem wychylił kieliszek koniaku. Aż się skrzywił przełykając mocny płyn. Chwilę stał bez ruchu z półotwartymi ustami i coraz większym grymasem bólu na twarzy. Jedną ręką usiłował sięgnąć do serca, z drugiej kieliszek wypadł mu na leżący na podłosze dywan. Docent zatoczył się i padając zawadził się i padając zawadził o stojącą w pobliżu kanapę. Znieruchomiał w pozie półleżącej, z głową opartą o...
Tu cytat się urywa. Żeby się dowiedzieć, o co mianowicie docent oparł głowę, człowiek musiał kupić powieść Jerzego Edigeya "Nagła śmierć kibica".

Okladki Czytelnikowskiej Serii z Jamnikiem były marketingowym ("pierwsza dawka za darmo") i graficznym majstersztykiem. Szczerze mówiąc, od trzydziestu lat nie widziałem w tej dziedzinie nic lepszego.

Seria ukazywała się od początku 1959 roku. Początkowo miała - jak pisze Mordopedia - cztery podserie: z pistoletem (powieści kryminalne), z sercem (romanse), ze znakiem zapytania (powieści sensacyjne) i z kaduceuszem (powieści obyczajowe).

Czarno-białe okładki pojawiły się w 1977 roku. Odtąd były to już wyłącznie kryminały, zarówno tłumaczenia autorów zachodnich, jak i krajowe powieści milicyjne. Te ostatnie - jak świadczy internet - mają do dziś wielu oddanych miłośników.

Stare kryminały z Jamnikiem można kupować u bukinistów lub w internecie. Poniżej kilka przykładów znalezionych na Allegro i w innych serwisach aukcyjnych.























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz