28.8.09

Troxler. Sam sobie sterem


(Niklaus Troxler, 2009, Via Posterpage.ch)

Szwajcar Niklaus Troxler to fantastyczny plakacista. Może najlepszy, jaki pracuje dziś w Europie (i pewnie najbardziej eklektyczny). Ale nasz podziw budzi nie tylko jako wielki artysta, lecz również jako człowiek, który rozwiązał odwieczny Dylemat Dobrego Klienta.

Za każdym projektem stoi jakiś zleceniodawca. Za każdym dobrym projektem kryje się Dobry Klient. Ach... Dobry Klient! Marzenie każdego grafika. Niechże będzie wymagający, ale otwarty na nowe pomysły. Zdecydowany, a przy tym odważny. I żeby jeszcze płacił.

Troxler wyciągnął z tego wniosek ostateczny. Sam został swoim najważniejszym klientem. Od 1975 roku przez trzydzieści cztery lata organizował festiwal jazzowy w rodzinnym mieście Willisau. I zamawiał u siebie plakaty.

W efekcie powstały dziesiątki afiszów, a mieszkańcy małego szwajcarskiego miasteczka mogli wysłuchać każdego liczącego się jazzmena ostatnich dziesięcioleci (ale o tym więcej umiałby napisać Tomek Frycz).

W końcu sześćdziesięciodwuletni artysta powiedział "dość". To dobry moment, żeby przekazać pochodnię młodszym - wyjaśnił. Pionierskie czasy, kiedy Ornette Coleman występował za darmo i nawet nie myślał o podpisywaniu jakichś kontraktów, dawno już minęły. Dziś każdy szczegół trzeba negocjować z menadżerami, a to staje się coraz bardziej męczące.

Od przyszłego roku kierowanie festiwalem przejmie bratanek założyciela, Arno Troxler. A co z plakatami? Na razie nie wiadomo. Niklaus Troxler wspomina, że ich projektowaniem także powinien się zająć ktoś młodszy.

Może jednak nie? Póki co - kilka jazzowych plakatów Niklausa Troxlera.


(2005)


(2001)


(1995)


(1991)


(1991)


(1978)


(1973)

I jeszcze jeden. Niejazzowy wprawdzie, ale ulubiony:


(2001)

Aha, pożegnalny koncert (NIiklaus Troxler's Good By) zaczyna się w najbliższą niedzielę o 14:30 w Willisau. Może jeszcze są bilety?

- - - - - - -
PS. Podziękowania dla Marty za pomoc szwajcarsko-romańską.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz