9.9.09
Kupa śmieci, Kazimierz i ja
Corpus delicti. Fot. 7410Z
Była tam, kiedy przyjechałem. Ogromna, odrażająca, usypana na polu przy rozstajnych drogach. Towarzyszyło jej kilka mniejszych kupek. Sąsiedzi opowiadali, że na wiosnę ktoś wykopał dół, a po jakimś czasie wypełnił go gruzem i odpadkami. Z czubem.
Zadzwoniłem do wiceburmistrza Kazimierza. Szybko mi wyjaśnił, że kupa nie leży w jego kompetencjach. Znajduje się na działce prywatnej, a właściwym w jej sprawie organem jest Starostwo Powiatowe w Puławach. Przy okazji wiceburmistrz podzielił się ze mną refleksją ogólniejszej natury. Brzmiała ona mniej więcej tak: społeczeństwo mamy, jakie mamy, a urzędnik samorządowy nie jest od tego, żeby stać z nahajem i pilnować, gdzie ludzie wyrzucają śmieci.
(...)
Dalszy ciąg tej bulwersującej historii opisuję w Tygodniku Powszechnym (TP 37/2009). Cały tekst jest na stronie Tygodnika.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz